Nigdy nie opowiem wszystkich historii, jakie miałem okazję przeżyć z górach i w drodze do nich. Wiele z nich zapomniałem, zresztą według mnie istotne jest nie tyle to, czego się w nich dokonało, ale w jakim stylu i towarzystwie. Podczas prelekcji spojrzę wstecz na moje wyprawy do Patagonii, Chin, na Alaskę i Ziemię Baffina. Preferując wspinaczkę po trudnych skalnych ścianach kilka razy udało mi się z moimi partnerami wytyczyć nowe drogi, ale bywało też tak, że musieliśmy obejść się smakiem. Góry nie zawsze są dla nas łaskawe jednak to czy będziemy się w nich dobrze czuć zależy już głownie od nas samych. Nie zawsze pokonana droga oznacza sukces. Wyprawa do Chin jest tego doskonałym przykładem. Pomimo, że nie udało nam się zrealizować celu dała mi solidnego kopa, naładowała energią do dalszego działania. A to czasem się przydaje, żeby nie osiąść na laurach. Postaram się nie zawalić was informacjami i dam przez moment odetchnąć przy muzyce. Opowiem o górach widzianych moimi oczami. Spróbuję też zostawić trochę miejsca na Wasze refleksje. Serdecznie zapraszam, do zobaczenia na prezentacji!
Marcin Tomaszewski
Zamiast o sobie wolałbym już opowiadać o górach. Bo przecież to one mnie określają, charakteryzują. Wspinanie stało się kontynuacją mojej fascynacji naturą i przygodą. Zanim naciągnąłem uprząż biodrową na głowę… (kurs skałkowy 1991 r.) niemal całe wakacje spędzałem z przyjaciółmi w Bieszczadach lub w innych kapuścianych górach. Czasem zahaczałem o tatry, które wydawały mi się wtedy bardzo niedostępne i groźne. I chyba właśnie dlatego zacząłem się wspinać. Uwielbiam wyzwania. Od tamtej pory wspinałem się w różnych zakątkach świata. Na Grenlandii, w Pakistanie, Nepalu, Indiach, Ziemia Baffina, Yosemitach i innych… Zdarzało się, że wracałem z nową drogą w garści, ale bywało też tak, że musiałem obejść się smakiem. Co mogę powiedzieć o sobie spoglądając wstecz? Nauczyłem się pokory, szacunku do gór i ludzi. Zbierane w drodze cięgi zawsze rekompensowało te kilka chwil na szczycie. A plany na przyszłość? Zwykle postępowałem spontanicznie, tak jak podczas jednego z wyjazdów w skałki. Źle odczytując podpis zdjęcia z kolorowego czasopisma, które zainspirowało mnie do wyjazdu w rejon skalny na Sardynii…Pojechałem szukać go na Sycylii… Zawsze myliły mi się te rejony i zawsze byłem też trochę zakręcony, ale do dziś nie żałuję tej pomyłki!
Marcin Tomaszewski www.geronimo.civ.pl
Sponsor DTA Technik