Stanęłam na złotej polanie. Przesunęłam dłonią po zbożu jakbym przeczesywała włosy. Było aksamitne i delikatne. Najbardziej podobało mi się, jak się mieni słońcu. Zaciągnęłam się powietrzem. Czułam lato. Zamknęłam oczy i zwróciłam twarz w stronę słońca, nie przestając muskać złocistych kłosów. Wokół panował spokój. Czułam się szczęśliwa. Zaczynałam swoją przygodę – dookoła Polski rowerem.
Nie wyjeżdżałam z domu z zamiarem dokonania jakiegokolwiek wyczynu. Nie robiłam projektu, nikomu nie powiedziałam, jakie mam plany. Nie chciałam czuć przymusu, że muszę to zrobić. Chciałam po prostu pojeździć na rowerze, cieszyć się naturą, miejscami, które odwiedzam, a objechanie Polski dookoła było sprawą drugorzędną. Jechałam bez obecnego dziś wszędzie ciśnienia, by czegoś dokonać. Chciałam zrobić coś dla siebie, a nie na pokaz. I od początku nie byłam pewna, czy zatoczę koło. Po prostu chciałam się cieszyć drogą. Skutkiem ubocznym było pokonanie 3551 kilometrów i zamknięcie pętli wokół Polski. W drodze wiele się dowiedziałam. Poznałam Polskę od nieco innej strony i przekonałam się, że i mój kraj może być egzotyczny, trzeba się tylko na niego otworzyć. Zrozumiałam też rzecz myślę najważniejszą, że wcale nie trzeba jechać na koniec świata, by przeżyć wielką przygodę.
Anita Demianowicz
Podróżniczka, blogerka i fotografka. Prowadzi bloga www.banita.travel.pl oraz współpracuje z magazynami podróżniczymi. Podróżuje przede wszystkim sama, często na rowerze, najchętniej do Ameryki Środkowej. Organizuje unikalny festiwal podróżniczy TRAMPki – Spotkania Podróżujących Kobiet w Gdańsku, którym inspiruje kobiety do podróżowania na własną rękę. Napisała książkę „Końca świata nie było”, w której pisze o szukaniu swojej drogi w życiu podczas trwającej pięć miesięcy samotnej podróży przez kraje Ameryki Środkowej.